Stało się: kryzys uderzył w transport samochodowy!
Dużo mówiło się o tym, że kryzys omija transport samochodowy. Ostatnio opublikowane dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego dotyczące mogą wpłynąć na znaczącą weryfikację tej tezy. Okazuje się bowiem, że w lutym liczba zarejestrowanych pojazdów ciężarowych oraz autobusów była aż o trzy czwarte mniejsza niż rok wcześniej. W stosunku do stycznia natomiast zmalała o 3,5%. Rynek uległ skurczeniu o ponad 16%. Alarmujący jest spadek rejestracji samych ciężarówek, który w porównaniu do stycznia wyniósł 18%.
Druga fala kryzysu zdaje się zalewać polski transport samochodowy. Do tego momentu zarejestrowanych pojazdów ważących powyżej 3,5 tony i więcej było 7 700. W br. liczba ta wynosi zaledwie 6 400. Obecny rok nie będzie raczej tak rewelacyjny, jak poprzedni, kiedy liczba wszystkich zarejestrowanych nowych aut ciężarowych wyniosła 17 500, co oznaczało 60-procentowy wzrost wobec roku 2010.
Niepokojące są również dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że rodzimy transport samochodowy znalazł się obecnie w ujemnym klimacie koniunktury. W przeciwieństwie okresu zeszłorocznego, kiedy nastąpił wzrost przewozów o jedną czwartą.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dane wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet, z których wynika, że polski transport samochodowy tonie w długach. Konkretnie zwiększyły się styczniowe zatory finansowe na rynku, które jeszcze w styczniu wynosiły 34,1 mln zł, do 83,5 mln zł. Ponad dwukrotnie wzrosła przy tym liczba zadłużonych przedsiębiorstw: z 1836 do 3959. Jest ich najwięcej od czasu pierwszej fali kryzysu. Na tym nie koniec, ponieważ największa w skali kilkurocznej jest także ilość przeterminowanych długów.
Jedyne pocieszenie może stanowić fakt nieustającego wzrostu przewozów samochodowych. W styczniu przewiezionych zostało 12,5 mln ton, czyli o ponad 16% więcej niż w roku ubiegłym. Być może ten, bardzo ważny przecież, aspekt uratuje polski transport samochodowy przed większym załamaniem.